Ostatni blask przeszłości. Od nieufności do olśnienia: jak gaz rozświetlił warszawskie ulice!
Wystarczyło jednak kilka chwil, by obawa ustąpiła zachwytowi. Wieczorne spacery warszawiaków zaczęły prowadzić szlakiem latarnika, który z długiem kijem w dłoni zapalał kolejne lampy – od Powiśla po Krakowskie Przedmieście. Każdy zapalony płomyk był małym cudem techniki i symbolem nowoczesności.
W 1856 roku, od gazowni przy ulicy Ludnej, popłynął gaz, który rozświetlił pierwsze 92 latarnie. Rok później było ich już ponad 700. Warszawa rozbłysła – dosłownie i w przenośni.
Choć na początku XX wieku elektryczność zaczęła wypierać gaz, jego ciepły blask długo jeszcze nie gasł. W latach 30. XX wieku pojawiły się zmodernizowane latarnie gazowe – eleganckie, zautomatyzowane, gotowe do samodzielnego zapalania się o wyznaczonych porach.
Dziś zabytkowe latarnie można wciąż spotkać w kilku zakątkach stolicy. Ich subtelne światło nie oślepia – raczej zaprasza do zatrzymania się na chwilę i spojrzenia w przeszłość.
Czy na prawdę - najciemniej jest pod latarnią? O tym, jak gazowe światło odmieniło Warszawę i całą Europę, opowiada Jerzy Tarłowski – pasjonat historii miasta i miłośnik latarni gazowych.
Daj się porwać tej niezwykłej podróży w czasie! Odwiedź Muzeum Gazowni Warszawskiej – miejsce, w którym płomień historii nigdy nie gaśnie.