Rzeź Woli: wśród rur i cienia – schronienie pośród zagłady

W ciągu kilku dni zamordowano dziesiątki tysięcy ludzi – mężczyzn, kobiet, dzieci, starców. Ulice dzielnicy spłynęły krwią, a każdy budynek mógł stać się miejscem śmierci. W tym piekle jednym z nielicznych punktów, który dawał szansę przetrwania, była gazownia na Woli.
Warszawska gazownia, ogromny kompleks przemysłowy, w czasie rzezi stała się nieformalnym schronieniem dla setek ludzi. Oficjalnie zatrudniała 1200 osób. Nieoficjalnie – ponad 1800. Wśród nich znajdowało się aż 636 cywilów – ludzi, którzy nie mieli dokąd pójść. Dla nich gazownia stała się ostatnią nadzieją.
Ukrywali się w piecowniach, piwnicach, nadbudówkach, ale przede wszystkim – w plątaninie rur pod aparatownią. Wśród metalowych konstrukcji, kłębowiska rur i gruzu, rodziło się schronienie, jakiego nie dawało żadne inne miejsce w dzielnicy.
Choć wokół rozgrywała się tragedia na niespotykaną skalę, w tym jednym miejscu wciąż tliła się nadzieja. Dla tych, którzy przeżyli rzeź Woli dzięki gazowni, jej stalowe wnętrza nie były tylko przemysłowym sercem miasta – były bezcennym azylem w czasie największego zagrożenia.
Dzielmy się pamięcią – bo tylko wtedy ma szansę przetrwać.